Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lany poniedziałek 2018. Śmigus-dyngus robi się passe? Tak było kiedyś [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

zal/P. Bera
Lany poniedziałek 2018. Jeszcze kilka lat temu strach było młodym dziewczynom w śmigus-dyngus wychodzić na ulice naszych miast. Powrót z kościoła najczęściej kończył się "kąpielą". Ale nie tylko dzieczyny miały się czego obawiać, bo oberwać mógł każdy, bez względu na płać i wiek. A jak jest teraz? Czy według Was śmigus-dyngus robi się passe?

Lany poniedziałek 2018. Śmigus-dyngus robi się passe? Tak było kiedyś [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]

Zwyczaj oblewania wodą ma korzenie w pogańskich tradycjach. Nazwa tego wielkanocnego obyczaju składa się z dwóch słów "śmigus" i "dyngus". Pierwotnie były to dwa zwyczaje, które ostatecznie zlały się w jedno. Trudno stwierdzić, kiedy dokładnie.

Śmigus-dyngus - z historii

Dyngus po słowiańsku nazywał się "włóczebny". Wywodzi się go od wiosennego zwyczaju składania wzajemnych wizyt u znajomych i rodziny. Można było wtedy także liczyć na poczęstunek i zaopatrzenie w żywność na drogę.

Słowo _dyngus _wywodzi się od niemieckiego słowa "dingen", co oznacza "wykupywać się" (inne znane określenia: dyng, szmigus, wykup lub datek). <

_Śmigus _z kolei oznaczał symboliczne bicie witkami wierzby lub palmami po nogach i wzajemne polewanie się wodą. Miało to symbolizować wiosenne oczyszczenie z brudu i różnych zdrowotnych dolegliwości, a w późniejszym okresie również i z... grzechu. Oblewane były osoby, które nie wykupiły się podarkami (zazwyczaj pisankami). Dawniej dzień ten nazywany był również "dniem św. Lejka", "oblewanką" i "polewanką".

- Niestety, od dłuższego czasu obserwuję, że praktykowanie zwyczaju śmigusa-dyngusa robi się passe - mówi prof. Piotr Michałowski, kulturoznawca z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Szczególnie w dużych miastach, zrobiliśmy się jacyś tacy śmiertelnie poważni. Dziś ktoś ochlapany wodą w lany poniedziałek jest w stanie donieść na chlapiącego do prokuratury. Dawniej było tak, że pogoda nie miała znaczenia, wychodziło się na ulice i wiadra czy kubki z wodą szły w ruch. Ten zwyczaj zanika, nad czym ubolewam - dodaje.

Pierwsze udokumentowane wzmianki o zwyczajach śmigusowo-dyngusowych w Polsce pochodzą z XV wieku, z ustaw synodu diecezji poznańskiej z 1420 roku pod tytułem "Dingus prohibetur", przestrzegających przed praktykami, mającymi niechybnie grzeszny podtekst.

Lany poniedziałek - regionalna specyfika

W okolicach Cieszyna bicie witkami jest uznawane za "suszenie" potrzebne po wcześniejszym oblaniu wodą. Na Kaszubach bije się głównie po nogach, gałązkami jałowca. To miał być sposób na choroby czy problemy z płodnością.

W Wilamowicach kultywuje się wciąż tradycję śmiergustów.

Wilamowskie śmiergusty to zwyczaj mający już około 200 lat. W okolicznych miejscowościach także był praktykowany, ale zachował się tylko w Wilamowicach. Śmiergustnicy w swych barwnych strojach - kolorowych bluzach i spodniach z frędzlami oraz w kapeluszach polewają wodą panny na wydaniu .

"Żadna dziewczyna nie przejdzie sucha". Śmiergusty w Wilamowicach

Sto lat temu miał nieco inna formę. Wtedy jako śmiergustnicy chodziły i dziewczyny, i chłopcy. Chłopcy przebierali się za dziewczyny, dziewczyny za chłopców. Mniej było lania wodą, a więcej odwiedzania się i wątków matrymonialnych, bo chłopak jak już przyszedł do jakiejś dziewczyny to miał nadzieję, że się z nią ożeni.

Dość powszechnie sądziło się, że oblewanie się wodą miało zapobiegać chorobom i sprzyjać płodności, dlatego oblewaniu podlegają przede wszystkim panny na wydaniu.

- Do dziś na wsiach, gdzie często bywam, jeżeli jakaś dziewczyna nie zostanie polana wodą w lany poniedziałek, to ma powody do obaw, że zostanie starą panną. Stosuje się wtedy też różne inne zaczepki, na przykład spryskiwanie różnymi perfumami - śmieje się prof. Michałowski. - W jednych regionach tę tradycję kultywuje się bardziej niż w innych. Ciągle jest ona żywa na przykład na Dolnym Śląsku.

Niektórzy przyjmują, że zwyczaj oblewania wodą ma korzenie w pogańskich tradycjach i jest znakiem radości związanej z odejściem zimy. Lany poniedziałek niegdyś miał bogatszą obrzędowość. Świadczą o tym gdzieniegdzie zachowane tradycje związane z urodzajem. Gospodarze o świcie wychodzili na pola i kropili je wodą święconą. Żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane z palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Miało to zapewniać urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. W tym samym celu objeżdżano pola w procesji konnej.

Czytaj również:

Wielkanoc 2018: demotywatory, memy, śmieszne obrazki

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto